Ekranizację Avengers można było zepsuć na tysiąc sposobów. Reżyser filmu, Joss Whedon zajmował się wcześniej znacznie mniejszymi projektami, np. Buffy: Postrach Wampirów. Już taka wiadomość wystarczyła by przygotować się na najgorsze. Niemniej Avengers zrobiono najlepiej jak się dało.
Fabuła
Tak prosta jak to konieczne dla filmu o superbohaterach. Źli chcą zniewolić ziemię, więc dobrzy muszą ją obronić. Żadnego dorabiania ideologii na siłę. Avengers jest czystą akcją i tak należy ten film odbierać. Dodać wypada, że akcja jest tutaj podana z klasą. Setkę elementów, które widzimy na ekranie wyważono z mistrzowskim wyczuciem. Całość zasuwa jak pociąg towarowy.
Postaci
Wyraziste charaktery Iron Mana, Kapitana Ameryki, Hulka i Thora zajmują na ekranie porównywalną ilość czasu. Uzupełniają się. Fanboye każdego z bohaterów będą więc zachwyceni w równym stopniu. Na Avengers można patrzeć jak film, któremu przygotowano najdroższy hype na świecie. Każda z postaci gościła wcześniej na dużym ekranie w tzw. "originach", gdzie widz poznał początki każdego z herosów. Dlatego kiedy czterej znani bohaterowie lądują w jednym obrazie kinowym, to nie pozostaje zbyt wiele do dodania. Sukces jest murowany, i widać to świetnie choćby po 700 milionach dolarów zarobionych w jeden weekend. Do tego zestawu nie bardzo pasują jednak Hawkeye i Czarna Wdowa. Twórcy filmu niezbyt przekonująco starają się udowodnić, że zwykły człowiek jest w stanie dorównać Kapitanowi Ameryce i reszcie. W efekcie postaci grane przez Scarlett Johansson i Jeremy'ego Renner'a pałętają się pod nogami, a ich przydatność jest mocno wątpliwa.
Dialogi
Bohaterowie niemal nieustannie się kłócą, a ich docinki są naprawdę dobrze napisane i całkiem zabawne. Serio. Nawet przez moment nie czuć zażenowania w związku z kiepskim dialogiem.
Brak debilnego "comic relief"
Oszczędzono nam bohatera, którego zadaniem byłoby zdobycie serc małych dzieci. Obowiązkowo taka postać jest zawsze żenująco-slapstickowo niezdarna (bo to bawi małe dzieci!). Za to wielki plus dla twórców.
Brak wątku miłosnego
Na ekranie dzieje się tyle, że na "love interest" po prostu nie ma czasu ani miejsca. I to doskonała wiadomość dla widzów. Miłości herosów są na ogół wymuszone, naciągane i mało wiarygodne. Poza tym ukochane są traktowane bardzo przedmiotowo - są tylko kolejnym pretekstem do pchania akcji na przód (zły porywa oblubienicę, a bohater ratuje ją z opresji).
Realistyczna logika
Pomijając fakt, że film jest o ludziach, którzy posiedli supermoce, rzucają samochodami i przemieszczają się pomiędzy wymiarami - logika jest na swoim miejscu. Dobrym przykładem jest scena walki Thora z Hulkiem, kiedy syn Odyna wzywa swój magiczny młot, by spuścić łomot zielonemu barbarzyńcy. Broń jednak nie przylatuje do niego od razu, a dopiero po kilkudziesięciu sekundach. Chris Hemsworth musiał zapewne zostawić oręż gdzieś po drugiej stronie olbrzymiego statku "Tarczy". Niby detal, ale to właśnie z nich budowane są porządne filmy.
Sequel
Część druga powstanie na pewno i prawdopodobnie pobije rekord części pierwszej. Zapewne skład drużyny będzie inny - pamiętajmy, że w podstawowej czwórce Avengers byli Spiderman, Wolverine, Thor i Kapitan Ameryka. Wspaniale byłoby widzieć w takim filmie dwóch pierwszych. Jest to o tyle pawdopodobne, że w tym roku w kinach zobaczymy The Amazing Spiderman a w przyszłym - sequel Wolverina.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz