czwartek, 26 stycznia 2012

#06. Carnage

imdb.com


To jedna z najlepszych propozycji do Złotych Globów 2012 (dwie nominacje). Doprawdy świetna zabawa, a przecież nie ma mowy o wybuchach, dynamicznych cięciach, czy zapierającej dech w piersiach efektach specjalnych. Bohaterowie "Carnage" nie opuszczają czterech ścian mieszkania (to i tak lepiej niż w "Buried", gdzie akcja rozgrywa się w drewnianej przestrzeni trumny). Nuda? Nah. Mnie film porwał.

imdb.com


Oto pewnego popołudnia spotykają się dwa małżeństwa w celu wyjaśnienia bójki, do jakiej doszło między ich pociechami. Od słowa do słowa temperatura (na pozór łatwego do ugaszenia konfliktu) wzrasta. Znacie powiedzenie: "nie pojadę z tobą windą, bo nie zmieszczę się z twoim ego? Mała przestrzeń w której rozgrywa się akcja wypełniona jest po brzegi przez cztery indywidua oraz ego każdego z osobna. Wraz z upływem czasu kompleksy, zawiść i małostkowość biorą górę nad wysublimowaniem, kulturą i inteligencją elity amerykańskiej socjety. Rozpoczyna się pranie brudów, podziały się pogłębiają i nawet więzy między małżeństwami się rozluźniają i każdy jest gotów każdemu skoczyć do gardła.

imdb.com


"Rzeź" jest ekranizacją sztuki Yasminy Rezy wystawianej w Polsce pod tytułem "Bóg mordu". I o ile (gdy chodzi o ekranizacje) częstą praktyką jest przekładanie oszczędnych w narzędzia wyrazu sztuk teatralnych na rozmach filmowy, to Roman Polański zdecydował się pozostać przy pierwszym sposobie. I na tym polu wygrał, bo esencją tego obrazu jest aktorstwo. I właściwie do sukcesu nie trzeba było niczego więcej. W jednej z wersji plakatu, twarze postaci ukazane są w różnych wersjach, przedstawiają coraz to inną emocję - znudzenie, smutek, radość, zdziwienie czy wściekłość. I taki jest ten film - to jest wachlarz, emocjonalny przekrój. Wielkie wyzwanie, któremu wielu aktorów zwyczajnie by nie podołało. Rzecz absolutnie do odrobienia i przyswojenia w polskiej filmówce.

imdb.com


Christoph Waltz walczy tutaj z nieustępliwie towarzyszącym mu Hansem Landą i całkiem zgrabnie mu to wychodzi. Może dzięki Polańskiemu przestanie być obsadzany w rolach pretekstowych czarnych charakterów wzorowanych na wiemy-kim. W ten sposób okrutnie się marnuje. John C. Reilly zwodzi czujność widza będąc przez większość spektaklu ciepluchnym misiem by nagle łupnąć zadziornością między oczy. Nie posądzałem też zwykle posępnej i dramatycznej Kate Winslet o takie vis-comica, podobnie jak Jodie Foster, która przechodziła momentami samą siebie. Ta czwórka znakomicie pokazała skąd wzięły się ich milionowe majątki, doskonale się przy tym bawiąc.

Nielichym przeżyciem byłoby zobaczyć ten skład aktorski na deskach teatru. I aż chciałoby się mieć miejsca w pierwszym rzędzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz