środa, 18 stycznia 2012
#01. Into the art
Into the art to hybryda bloga i podcastu. Mało chyba nawet tematyczna. Czasem będzie do poczytania, czasem do posłuchania, a czasem do obejrzenia. Chodzi po prostu o to, że sztuka mnie kręci. A ta przejawów ma dziesiątki. Na początku chciałem pisać/mówić tylko o muzyce (to właśnie jej poświęciłem większość czasu), ale chcę uniknąć pułapki ograniczeń, że oh to jest film, a ja tu tylko o muzyce, no to gęba na kłódkę. Nah.
Teraz przyszedł mi na myśl obrazek (obrazki często na tym blogcaście będą przychodzić mi do głowy): mój kolega gra w zespole i co jakiś weekend wybywa w Polskę. Co oczywiście nie do końca podoba się jego żonie. Pewnego dnia znużony gadaniem postanawia zabrać lubą na wycieczkę po okolicy (mieszkają na przedmieściach). Przechodząc nieopodal monopolowego pyta: "Widzisz, kochanie, tych chłopaków na murku, sączących winko w samo południe?" No to właśnie tak kończy facet, który nie ma żadnych zainteresowań".
Ważna to przypowieść i (w gruncie rzeczy) jest to oś pomysłu na ten blogcast. Bo bez aktywności, bez bywania tu i tam, bez poznawania nowych ludzi i zarażania się ich energią - człowiek marnieje. Bez czegoś co będzie nas nakręcać, kierować i inspirować - nie ma nic. Człowiek zamyka się, izoluje. Kończy za murem, lub, jak w tej opowiastce - na murku, z winiaczem w ręce.
PS: Nawet nie macie pojęcia jak trudno jest wymyślić nazwę bloga. Po 48 godzinach wymyślania, wyglądałem tak.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz